Byłam w szoku, naprawdę. Skoro chciała pokoju na czas walki ze Shaytonami, to źle zaczęła. Porwała Hektora, zostawiając mi liścik, że jestem nieodpowiedzialna. Nie jestem ku*na niańką, z tyłu oczu jeszcze nie mam. Miałam zamiar jej to wytknąć, ale w porę ugryzłam się w język. Hektor patrzył na mnie wyczekująco i czekał, aż się zgodzę. Szczerze powiedziawszy, byłam zdziwiona, jak daleko posunęła się podopieczna Denarissy. Właśnie... A czy ona wie?
Spojrzałam na Ene.- Czy Denarissa wie?- patrzyłam uważnie, choć byłam pewna, że nie.
Ene uśmiechnęłam się, jakby spodziewała się takiego pytania, i zaczęła mówić.
Wybacz, chwilowy brak weny mnie dopadł ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz