- Jakiś pomysł?- zagaiłam szybko.
- Jasne.- odparła i uśmiechnęła się,
Wiedziałam, o co chodzi. Miałam skupić na sobie uwagę Shaytona, a Iva wraz ze Sky go załatwią. Cóż, przynajmniej taki jest teoretyczny plan.
Potwór obejrzał się ze smakiem i zatrzymał spojrzenie na Hektorze.
*Oj, nie jest dobrze...*
Stanęłam parę kroków przed chłopakiem i zamknęłam oczy. Poczułam więź łączącą mnie z powietrzem i powoli, stojąc twardo na ziemi tworzyłam małe tornada poruszające się w stronę Slotha. Zaczął odganiać je od siebie, ociężale poruszając łapami. Ziemia się trzęsła od jego nagłych ruchów, lecz starałam się utrzymać na pozycji, by nie stracić kontroli nas tornadami. Było ich więcej i więcej, próbowałam omijać Ivę i Sky, które podchodziły do ataku...
( Iva? Sky? Hektor? Kto opisze dalsze zmagania? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz