środa, 8 lipca 2015

Od Ivy c.d. Sky

-Nic Ci nie jest...?-krzyknęłam nie odwracając się w jej stronę.
-Złamałam chyba nogę...-powiedziała
-Niech to...-prawie zaklęłam.-To miasto obróci się w proch.-Wypowiedziałam, to z moim pewnym siebie uśmiechem.-Dawaj mój miecz~-Krzyknęłam
Białowłosa podała mi mój miecz, który wcześniej jej pożyczyłam. Złożyłam skrzydła, by nie przeszkadzały mi w walce. Kolejno używałam moich mocy: Zaczęłam od "szybkości" następnie  użyłam "kroku", a na koniec wykonałam podwójną Luminous Star, kiedy już przedarłam się przez grubą skórę potwora, wzleciałam w górę nad Sky i wykonałam 8 cięć każdym z mieczy. Niestety nie przyniosło to większych efektów. Zraniłam go co prawda, niestety nie byłam w stanie zabić go MOJĄ mocą.
-Pffff- Prychnęłam ze złości-To chyba koniec łask...
Białowłosa nadal siedziała pod drzewem, wygląda na to, że jej noga potrzebuje opatrzenia, bo kiedy upadała, jej dolna kończyna wygięła się w dziwny sposób.
-Teraz to już koniec...-rzekłam prostując się. Moje włosy zmieniły kolor w mgnieniu oka na czarne, lub jak kto woli ciemny granat. Moje ubranie zmieniło się w coś... mało nieprzyzwoitego dla anioła. A na mojej głowie pojawiły się rogi.
-D-demon?
Zaśmiałam się.
-To mój kontrakt z Lucyferem. Jestem również upadłym. Ten shayton, który zostawił na mnie klątwę, był naznaczony. Oznacza, to że zakażoną osobę zmienia w kogoś innego. Na mnie wypadło to co widzisz. Sam Lucyfer potrzebuje więcej czasu, żeby zdjąć to zaklęcie.-Zdjęłam rękawiczkę. Ręka była prawie nieskażona. Nie było na niej śladów zakażenia.
Wzięłam do ręki miecz. Spojrzałam na potwora, po czym zaczęłam biec na niego. Kantem oręża rozcięłam jego grubą skórę, po czym włożyłam gołą rękę i sięgnęłam po jego serce. Wyciągnęłam z niego jeszcze bijący narząd. Rozbryzgała się krew. Lust padł martwy.
Klątwa jest już na tyle zdjęta, że skrzydła są normalne. Iva jako upadła: 

<Sky?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz