- Pani czy mogę się tu uczyć? - Spytałam.
- Ależ tak. Po to tu jesteś. Masz być mistrzynią. - Powiedziała Denariss. Jej twarz nie zmienia wyrazu. Denariss nie pokazuje swoich uczuć, to mamy wspólne. Czuję, że przeszła ona więcej niż ja. Doznała większej krzywdy mimo, że ja straciłam anielską świętość. - Proszę tu masz dział z medycyną. Oczywiście są to techniki zakazane i nikt prócz upadłych ich nie używa.
Przechodziłyśmy kolejno od regału do regału mijając dział z Voo-Doo, czarami kontroli, wskrzeszanie zmarłych, klątwy i inne tego typu działy.
- Tu masz się uczyć nowych rzeczy. Masz władać nad każdym zaklęciem aby stać się mistrzynią.
- Tak ma Pani...
- Mów mi Denariss znudziły mi się płotki płaszczące się przede mną. - Przerwała mi.
- Tak Denariss.
- Dobrze. Mam do ciebie jeszcze jedno zadanie.
- Słucham.
- Musimy zawiązać pokój z Aniołami i ludźmi. - Powiedziała bardzo poważnie.
- Denariss my i oni? Wiesz, że to niemożliwe.
Denariss spojrzała na mnie złowrogo. - Czy wyraziłam się niejasno?
- Dobrze. - Powiedziałam spuszczając wzrok na podłogę.
- A jeszcze jedno będziesz potrzebowała pomocy człowieka zwanego Hektor. Wiem, że go znasz więc nie będę więcej o nim mówiła. A teraz masz się nauczyć zaklęć z tej listy. - Wręczyła mi listę.
- Mogą się tobie przydać jak dojdzie do walki z którąś z Goods'ów. Dzięki nim będziesz miała ogromną moc ale jeśli nie będziesz w stanie mądrze ich używać i tak zginiesz. Ale wyrównają one wam szanse. - Powiedziała po czym odeszła zostawiając mnie z nauką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz